ogólnie na temat nawigacji niewiele jest treści.RBT pisze: coś mało piszecie o magnetycznej nawigacji.
W warunkach krajowych, w łażeniu po lasach czy mieście okazuje że, branie kursów na azymut jest ...... niemożliwe. Brak otwartej przestrzeni. A wędrowanie na azymut wyznaczony z mapy, to każdy kompas niemal potrafi tj. utrzymać kierunek. W lasach poruszam się oddziałami, ścieżkami a kompas słuzy głównie do jednego - zorientowania się co do kierunku.
Przeglądałem swoje kompasy i mysle że chyba się pozbędę jednego, typu wosjkowego US wyprodukowanego dla Decathlonu. Tańszy meteor, płytkowy ma więcej zalet. Kurs się złapie, igła reaguje szybciej, czytelniejszy po zmroku, lżejszy, z fluoroscencyjną tarczą i wskazówkami, lepiej pracuje na mapie ....
Jeden z ulubionych to SK-7 Suunto - pływająca cala tarcza, po naświetleniu swiecąca w całości, z dużym kątem pracy w wychyleniu - jest zawsze na łodzi ze mną, albo pod wodą. Ale z mapą to bezpośrednio pracuje fatalnie (nie przyłożysz go do mapy by służył równoczesnie na linijkę.
Tak więc zwróc uwagę na:
- czy pracuje pod lekkiem przechyleniu ( igła nie moze się zbyt łatwo blokować)
- czy ma podświetlanie (fluorscencja)
- wybierz czytelniejszy
- w miarę tani, polecam coś z serii turystycznych - trudniej o całkowitego bubla jak to się ma z tymi niby wojskowymi. 30 zł tonie majątek, a praca z nim pozwoli Ci zdecydować o następnym kompasie - jaki ma być.