Tani filtr do wody
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Tani filtr do wody
1. wchodzimy do jakiegoś większego marketu
2. znajdujemy wkład filtrujący do dzbanka Brita lub Ania (Ania ok 10 zł Brita droższa ale podobno skuteczniejsza). Jednak musi to być wkład okrągły bo ostatnio pokazały się wkłady kwadratowe
3. Mając już wkład przemieszczamy się w kierunku plastików AGD konkretnie na półkę z kubeczkami do mycia zębów i dobieramy sobie kolorek ... ważne żeby był lekko stożkowy nie cylindryczny ...
Możemy kupić 2 szt bo to koszt ok 1,5 zł za sztukę więc zaszalejmy w razie gdyby nam rżnięcie nie wyszło . Wchodzi toto jedno w drugie więc w plecaczku nie będzie przeszkadzało
Warto zwrócić uwagę żeby mniej więcej zgadzała się średnica kubka i filtra choć taki lekko stożkowy kubek (w moim przypadku) ma średnicę od 7cm na górze do 5,5 cm na dole więc zakres błędu spory
4. Jak już zapłacimy za sprzęt odcinamy samo denko z kubka (nie za wysoko) samo denko bo filtr ma interesującą nas średnicę ok 6 cm
5. w górnej części uciętego kubka wiercimy lub wypalamy rozgrzanym gwoździem 2 otworki do przewleczenia drucika lub sznurka do zawieszania całego ustrojstwa na jakiej gałęzi.
6. wsadzamy wkład filtrujący do kubka i wyłazi nam on przez ucięte denko zatrzymując się na fabrycznej stożkowo samouszczelniającej się kryzie.
Jeśli ktoś przegiął z cięciem lub nie ufa dziulowi :p że to szczelne połączenie to niech się ratuje taśmą teflonową używaną przez hydraulików do owijania gwintów i owinie dodatkowo tą samouszczelniającą się kryzę
7. drugi kubek (niekonieczny) z nieodciętym denkiem może nam służyć do nalewania wody którą chcemy przefiltrować
Teraz kilka praktycznych porad jak z tego korzystać
1. producent każe namaczać ów wkład filtrujący przed użyciem - w moim przypadku kupiłem zamiast drugiego kubka, na tym samym stoisku z plastikowym AGD, pasujący pojemnik ze szczelną pokrywką też z tworzywa (4,5 zł) i noszę po prostu namoczone cały czas
2. jeżeli bierzemy wodę z rzeki to nalewam ją do kubka i filtrowania przez jakąś szmatkę... wkład zapiaszczony jednak baardzo długo filtruje.
Pomimo że producenci prześcigają się w opisach rewelacyjności i sprawności swoich wkładów i tak wodę po filtrowaniu zawsze gotuję
Całę ustrojstwo kupiłem na wyjeździe a sporządziłem przy ognisku nad rzeczką
Działa do dziś, jednak co roku po kilku wyjazdach zmieniam wkład, ale i tak używam takiego dzbanka Brity w domu więc nie stanowi kłopotu bo kupuję opakowania zbiorcze ...
PS starałem się opisać możliwie najdokładniej więc myślę że nawet zdjęcie nie będzie potrzebne
2. znajdujemy wkład filtrujący do dzbanka Brita lub Ania (Ania ok 10 zł Brita droższa ale podobno skuteczniejsza). Jednak musi to być wkład okrągły bo ostatnio pokazały się wkłady kwadratowe
3. Mając już wkład przemieszczamy się w kierunku plastików AGD konkretnie na półkę z kubeczkami do mycia zębów i dobieramy sobie kolorek ... ważne żeby był lekko stożkowy nie cylindryczny ...
Możemy kupić 2 szt bo to koszt ok 1,5 zł za sztukę więc zaszalejmy w razie gdyby nam rżnięcie nie wyszło . Wchodzi toto jedno w drugie więc w plecaczku nie będzie przeszkadzało
Warto zwrócić uwagę żeby mniej więcej zgadzała się średnica kubka i filtra choć taki lekko stożkowy kubek (w moim przypadku) ma średnicę od 7cm na górze do 5,5 cm na dole więc zakres błędu spory
4. Jak już zapłacimy za sprzęt odcinamy samo denko z kubka (nie za wysoko) samo denko bo filtr ma interesującą nas średnicę ok 6 cm
5. w górnej części uciętego kubka wiercimy lub wypalamy rozgrzanym gwoździem 2 otworki do przewleczenia drucika lub sznurka do zawieszania całego ustrojstwa na jakiej gałęzi.
6. wsadzamy wkład filtrujący do kubka i wyłazi nam on przez ucięte denko zatrzymując się na fabrycznej stożkowo samouszczelniającej się kryzie.
Jeśli ktoś przegiął z cięciem lub nie ufa dziulowi :p że to szczelne połączenie to niech się ratuje taśmą teflonową używaną przez hydraulików do owijania gwintów i owinie dodatkowo tą samouszczelniającą się kryzę
7. drugi kubek (niekonieczny) z nieodciętym denkiem może nam służyć do nalewania wody którą chcemy przefiltrować
Teraz kilka praktycznych porad jak z tego korzystać
1. producent każe namaczać ów wkład filtrujący przed użyciem - w moim przypadku kupiłem zamiast drugiego kubka, na tym samym stoisku z plastikowym AGD, pasujący pojemnik ze szczelną pokrywką też z tworzywa (4,5 zł) i noszę po prostu namoczone cały czas
2. jeżeli bierzemy wodę z rzeki to nalewam ją do kubka i filtrowania przez jakąś szmatkę... wkład zapiaszczony jednak baardzo długo filtruje.
Pomimo że producenci prześcigają się w opisach rewelacyjności i sprawności swoich wkładów i tak wodę po filtrowaniu zawsze gotuję
Całę ustrojstwo kupiłem na wyjeździe a sporządziłem przy ognisku nad rzeczką
Działa do dziś, jednak co roku po kilku wyjazdach zmieniam wkład, ale i tak używam takiego dzbanka Brity w domu więc nie stanowi kłopotu bo kupuję opakowania zbiorcze ...
PS starałem się opisać możliwie najdokładniej więc myślę że nawet zdjęcie nie będzie potrzebne
- Parthagas
- Posty: 792
- Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
- Lokalizacja: Mława
- Tytuł użytkownika: kumpel staffików
- Płeć:
Fajny patent, ale te zdjęcia nie byłyby takie głupie. Czytam ze zrozumieniem, ale jestem też wzrokowcem i racjonalistą: zobaczę - uwierzę! :p
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
- przeszczep
- Posty: 364
- Rejestracja: 10 lut 2009, 14:57
- Lokalizacja: warszawa
- Gadu Gadu: 9000624
- Tytuł użytkownika: zagorzały turysta
- Płeć:
Google Twoim przyjacielem :->
http://www.brita.net/pl/cartridges.html?&L=9
icon_twisted Jak na turystów survivalowych to strasznie leniwe z Was Towarzystwo... wszystko należy podać na tacy :p
Jak widać oczyszcza (w/g producenta) z elementów których nie wyeliminujesz zwykłym gotowaniem a ponieważ jest w tym filtrze także węgiel aktywowany więc zapewne także oczyszcza z drobnoustrojstwa. Producent tego nie napisał bo zakładał że tego już w kranówie nie ma albo mu SANEPID nie pozwolił który kranówę dopuszcza do chłeptania
http://www.brita.net/pl/cartridges.html?&L=9
icon_twisted Jak na turystów survivalowych to strasznie leniwe z Was Towarzystwo... wszystko należy podać na tacy :p
Jak widać oczyszcza (w/g producenta) z elementów których nie wyeliminujesz zwykłym gotowaniem a ponieważ jest w tym filtrze także węgiel aktywowany więc zapewne także oczyszcza z drobnoustrojstwa. Producent tego nie napisał bo zakładał że tego już w kranówie nie ma albo mu SANEPID nie pozwolił który kranówę dopuszcza do chłeptania
- przeszczep
- Posty: 364
- Rejestracja: 10 lut 2009, 14:57
- Lokalizacja: warszawa
- Gadu Gadu: 9000624
- Tytuł użytkownika: zagorzały turysta
- Płeć:
Również swego czasu wykonałem sobie przenośny filtr wody oparty na wkładzie np. Brity, koncepcyjnie trochę bardziej zaawansowany. Z wkładu wykorzystałem tylko jego zawartość.
Za obudowę posłużyła tuba po witaminkach Plusssza, którą napchałem proszkiem z wkładu, na miejscu trzymały proszek siateczki z Brity. W dnie zrobiłem otwory. Całość dopełniała od góry ręczna pompka od spryskiwacza (np.do kwiatków lub płynu do mycia szyb). Tak wygląda "serce" mojego filtra. Aby wygodnie się z niego korzystało przydają się jeszcze dwa wężyki, na wlocie i wylocie wody. W ten sposób można zassać wodę bezpośrednio ze "źródła" i skierować do docelowego pojemnika.
Zasada działania (funkcjonalna nie filtrująca ) jak drogiego firmowego filtra a koszt wykonania znikomy.
Co do wydajności tej konstrukcji, to nie ukrywam trzeba się trochę namachać
Za obudowę posłużyła tuba po witaminkach Plusssza, którą napchałem proszkiem z wkładu, na miejscu trzymały proszek siateczki z Brity. W dnie zrobiłem otwory. Całość dopełniała od góry ręczna pompka od spryskiwacza (np.do kwiatków lub płynu do mycia szyb). Tak wygląda "serce" mojego filtra. Aby wygodnie się z niego korzystało przydają się jeszcze dwa wężyki, na wlocie i wylocie wody. W ten sposób można zassać wodę bezpośrednio ze "źródła" i skierować do docelowego pojemnika.
Zasada działania (funkcjonalna nie filtrująca ) jak drogiego firmowego filtra a koszt wykonania znikomy.
Co do wydajności tej konstrukcji, to nie ukrywam trzeba się trochę namachać
..
Nie wiem dlaczego na temat filtrów powstały jakieś mity dotyczące tego co one potrafią.
A prawda jest taka, że żaden prowizoryczny filtr zrobiony z celulozowego/bawełnianego, węglowego, piaskowego, trawiastego wkładu, ani też filtry zakupione w sklepach (ceramiczne, węglowe, itp) nie potrafią zatrzymać przytłaczającej większości drobnoustrojów (wirusy, bakterie, pierwotniaki). Nawet uzdatniacze chemiczne, czyli popularne tabletki rozpuszczane w wodzie (w zależności od zasady działania) nie likwidują wszystkich żyjątek. Najlepsze w tym wypadku jest gotowanie.
Natomiast głównym zadaniem węgla w filtrze jest wyłapywanie zanieczyszczeń chemicznych a nie biologicznych. Ale żeby taka warstwa węgla spełniła swoje zadanie to woda musi się bardzo wolno przesączać przez tą warstwę.
A prawda jest taka, że żaden prowizoryczny filtr zrobiony z celulozowego/bawełnianego, węglowego, piaskowego, trawiastego wkładu, ani też filtry zakupione w sklepach (ceramiczne, węglowe, itp) nie potrafią zatrzymać przytłaczającej większości drobnoustrojów (wirusy, bakterie, pierwotniaki). Nawet uzdatniacze chemiczne, czyli popularne tabletki rozpuszczane w wodzie (w zależności od zasady działania) nie likwidują wszystkich żyjątek. Najlepsze w tym wypadku jest gotowanie.
Natomiast głównym zadaniem węgla w filtrze jest wyłapywanie zanieczyszczeń chemicznych a nie biologicznych. Ale żeby taka warstwa węgla spełniła swoje zadanie to woda musi się bardzo wolno przesączać przez tą warstwę.
filtr węglowy usuwa:
- część metali cieżkich
- zabarwienie - czyli rozpuszczone związki organiczne odpowiedzialne takze za zapach i smak wody
W filtrze Britta jest także wymieniacz jonowy. Faktycznie zmniejsza twardość wody, a to oznacza że usuwa takze Ca, Mg z wody a w to miejsce daje związki Na, poniważ nie zmienia jej pH
- część metali cieżkich
- zabarwienie - czyli rozpuszczone związki organiczne odpowiedzialne takze za zapach i smak wody
W filtrze Britta jest także wymieniacz jonowy. Faktycznie zmniejsza twardość wody, a to oznacza że usuwa takze Ca, Mg z wody a w to miejsce daje związki Na, poniważ nie zmienia jej pH
- egzor
- Posty: 38
- Rejestracja: 13 wrz 2008, 22:54
- Lokalizacja: Olsztyn Jurajski
- Tytuł użytkownika: naszlaku.eu
- Płeć:
- Kontakt:
Używałem obu filtrów w domu. Najpierw CLASSICA (bo tańszy) a potem MAXTRA.
Dlaczego ?
Producent podaje że aby filtr Classic spełniał swoje zadanie musi być ciągle zanurzony w wodzie (nie może wysychać) natomiast Maxtra już nie ma takich wymagań.
Czy taki niuansik nie czyni go zupełnie bezużytecznym w terenie ?
Dlaczego ?
Producent podaje że aby filtr Classic spełniał swoje zadanie musi być ciągle zanurzony w wodzie (nie może wysychać) natomiast Maxtra już nie ma takich wymagań.
Czy taki niuansik nie czyni go zupełnie bezużytecznym w terenie ?
Witajcie chce wam przedstawić moją wersje taniego wymiennego i składanego filtra do wody, pozdrawiam
https://picasaweb.google.com/1073555126 ... l63w99j5JA
https://picasaweb.google.com/1073555126 ... l63w99j5JA
Ostatnio zmieniony 09 sty 2012, 22:31 przez pasikonik, łącznie zmieniany 1 raz.
Świetny Czy tylko u mnie nic nie widać? :566:pasikonik pisze:Witajcie chce wam przedstawić moją wersje taniego wymiennego i składanego filtra do wody, pozdrawiam
https://picasaweb.google.com/1073555126 ... 6035/Filtr
- Apo
- Posty: 742
- Rejestracja: 28 lis 2011, 17:36
- Lokalizacja: Lasy Pomorza
- Gadu Gadu: 3099476
- Tytuł użytkownika: WATAHA Z POPRAWCZAKA
- Płeć:
StaszeK i tu kolega ma rację z bakteriami etc. Ja do wszelakich filtrów podchodzę baaaaaardzo ostrożnie. Mimo wszystko wolę dźwigać wodę ze sobą, niż nabawić się jakiegoś paskudztwa.
pasikonik potwierdzam, że u mnie też nic nie widać
pasikonik potwierdzam, że u mnie też nic nie widać
look deep into nature and then you will understand everything better
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
ups zaraz udostępnie wydawało mi się że to zrobiłem
już można oglądać
ja też nosze wode ze sobą ale jak jej braknie to myślę że lepiej mieć filtr niz nie miec i pić prosto z "bajora"
https://picasaweb.google.com/1073555126 ... l63w99j5JA
już można oglądać
ja też nosze wode ze sobą ale jak jej braknie to myślę że lepiej mieć filtr niz nie miec i pić prosto z "bajora"
https://picasaweb.google.com/1073555126 ... l63w99j5JA
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
Na pewno tani jest ten filtr? Bandana byłaby tania, może filtry do kawy.
Na Alle "Turystyczny Filtr do Uzdatniania wody Amerykański" jest za 28 zł, do 3 szt - czwarta gratis, przesyłka 17 zł.
Przez ten jeden produkt przestałem oglądać chyba z połowę kanałów na YT, debilni amerykanie byli za głupi, żeby przeczytać ze zrozumieniem informacje o tym filtrze ze strony producenta.
Pęcherz Platypusa rozciąć, zapakować weń filtr Frontier - taki to był przepis na cholerę.
Ale i tak taki filtr jest skuteczniejszy, od tego, co w tym wątku - filtra do częściowego zmiękczania kranówki.
Jak na moje - butelka PET: 0 zł (nawet lepiej, bo można zamiast kupować - sprzątnąć śmiecia) i kawałek sznurka wystarczą - więcej nosić nie trzeba. Do tego osiągalne na miejscu: trawa, piasek, mech, kamienie, igliwie. To wystarczy, żeby odfiltrować większość "sałaty", tudzież oczlików. Poszedłem na łatwiznę, w korek po bidonie "Kubuś" wstawiłem sobie siatkę-uszczelkę do prysznica, plankton może sobie przelecieć, farfocle zostaną (chodzi o zatrzymanie mchu/trawy w butelce, i żeby się pomniejsze dziurki nie zatykały).
Wirusów i tak nawet najlepsze filtry nie wyłapią. Potrzebny byłby filtr o największych porach wielkości 20 nanometrów - tj. 0,02 mikrona - dla porównania losowy filtr Katadyn, w przeciwieństwie do filtra ze słomką, poradzi sobie z cholerą, ale z niczym mniejszym - średnica porów to 0,3 mikrona. Jeżeli ktoś nie wierzy w skuteczność jodyny/chloranów/srebra przeciwko wirusom (nie wierzę, wirusy nawet nie mają metabolizmu, to kapsyd z paskudztwem w środku, zasadniczo materia nieożywiona) wodę trzeba i tak zagotować. Chyba, że się nie boicie wirusów, można i tak.
Jedyne, co może usunąć z wody zanieczyszczenia "chemiczne" (tzn. materię nieożywioną - powoli, niecałkowicie i nie wszystko) to węgiel aktywny - zwykły drzewny już nie bardzo (może w jakichś ilościach rzędu beczki). Albo destylacja.
Na ogół za bardzo się nie przejmuję - jeżeli jezioro (rzeka) nie jest za zielone (zarośnięte rzęsą, albo na wiosnę, jak nawozy spływają do rzek i woda "kwitnie"), pływają w nim ryby, nie widzę dookoła żadnego wysokiego komina, wysypiska śmieci, na mapie nie ma żadnej większej miejscowości w najbliższej okolicy, to chyba nie ma sensu się przejmować. Unikam jeszcze wyraźnie zaśmieconych stanowisk przy samym brzegu, w razie jakby komuś parę razy wypadła bateria przypadkiem do wody, albo np. akumulator.
Na Alle "Turystyczny Filtr do Uzdatniania wody Amerykański" jest za 28 zł, do 3 szt - czwarta gratis, przesyłka 17 zł.
Przez ten jeden produkt przestałem oglądać chyba z połowę kanałów na YT, debilni amerykanie byli za głupi, żeby przeczytać ze zrozumieniem informacje o tym filtrze ze strony producenta.
Pęcherz Platypusa rozciąć, zapakować weń filtr Frontier - taki to był przepis na cholerę.
Ale i tak taki filtr jest skuteczniejszy, od tego, co w tym wątku - filtra do częściowego zmiękczania kranówki.
Jak na moje - butelka PET: 0 zł (nawet lepiej, bo można zamiast kupować - sprzątnąć śmiecia) i kawałek sznurka wystarczą - więcej nosić nie trzeba. Do tego osiągalne na miejscu: trawa, piasek, mech, kamienie, igliwie. To wystarczy, żeby odfiltrować większość "sałaty", tudzież oczlików. Poszedłem na łatwiznę, w korek po bidonie "Kubuś" wstawiłem sobie siatkę-uszczelkę do prysznica, plankton może sobie przelecieć, farfocle zostaną (chodzi o zatrzymanie mchu/trawy w butelce, i żeby się pomniejsze dziurki nie zatykały).
Wirusów i tak nawet najlepsze filtry nie wyłapią. Potrzebny byłby filtr o największych porach wielkości 20 nanometrów - tj. 0,02 mikrona - dla porównania losowy filtr Katadyn, w przeciwieństwie do filtra ze słomką, poradzi sobie z cholerą, ale z niczym mniejszym - średnica porów to 0,3 mikrona. Jeżeli ktoś nie wierzy w skuteczność jodyny/chloranów/srebra przeciwko wirusom (nie wierzę, wirusy nawet nie mają metabolizmu, to kapsyd z paskudztwem w środku, zasadniczo materia nieożywiona) wodę trzeba i tak zagotować. Chyba, że się nie boicie wirusów, można i tak.
Jedyne, co może usunąć z wody zanieczyszczenia "chemiczne" (tzn. materię nieożywioną - powoli, niecałkowicie i nie wszystko) to węgiel aktywny - zwykły drzewny już nie bardzo (może w jakichś ilościach rzędu beczki). Albo destylacja.
Na ogół za bardzo się nie przejmuję - jeżeli jezioro (rzeka) nie jest za zielone (zarośnięte rzęsą, albo na wiosnę, jak nawozy spływają do rzek i woda "kwitnie"), pływają w nim ryby, nie widzę dookoła żadnego wysokiego komina, wysypiska śmieci, na mapie nie ma żadnej większej miejscowości w najbliższej okolicy, to chyba nie ma sensu się przejmować. Unikam jeszcze wyraźnie zaśmieconych stanowisk przy samym brzegu, w razie jakby komuś parę razy wypadła bateria przypadkiem do wody, albo np. akumulator.
Jakieś źródła , na potwierdzenie tego , że rozkruszony węgiel drzewny to lipa?Q_x pisze:to węgiel aktywny - zwykły drzewny już nie bardzo (może w jakichś ilościach rzędu beczki). Albo destylacja.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
Wbrew pozorom węgiel aktywowany też nie jest w stanie przechwycić wszelkich paskudztw.
Nie mogę znaleźć info na temat tego czego nie adsorbuje w.a., ale z toksy pamiętam, że na pewno omija alkohole i inne rozpuszczalniki organiczne, oraz jeszcze sporo innych rzeczy. Co do różnicy w pochłanianiu, to coś mi się obija w mózgu, że zwykły ma ok 100 razy mniejsze zdolności adsorbcyjne, ale jako, że nie mam źródła, to nic sobie uciąć nie dam. Z braku laku, lepiej użyć niż nie użyć, ale z pewnością zadziała dużo słabiej.
Destylacja i gotowanie wydają mi się najpewniejszymi sposobami. Filtrom z reguły nie ufam.
Nie mogę znaleźć info na temat tego czego nie adsorbuje w.a., ale z toksy pamiętam, że na pewno omija alkohole i inne rozpuszczalniki organiczne, oraz jeszcze sporo innych rzeczy. Co do różnicy w pochłanianiu, to coś mi się obija w mózgu, że zwykły ma ok 100 razy mniejsze zdolności adsorbcyjne, ale jako, że nie mam źródła, to nic sobie uciąć nie dam. Z braku laku, lepiej użyć niż nie użyć, ale z pewnością zadziała dużo słabiej.
Destylacja i gotowanie wydają mi się najpewniejszymi sposobami. Filtrom z reguły nie ufam.
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
Nie za bardzo można je znaleźć.Dąb pisze:Jakieś źródła , na potwierdzenie tego , że rozkruszony węgiel drzewny to lipa?
"Zwykły" węgiel (ew. niezwykły), ze starannie dobranego materiału, poddaje się szeregowi zabiegów, żeby uzyskać aktywowany. Ten aktywowany jest czysty, dużo bardziej (i w kontrolowany sposób) porowaty, często poza samą pirolizą i późniejszym "aktywowaniem" jeszcze się go czyści (np. z popiołu).
Pewnie chodzi Ci o jakieś konkretne liczby, żeby porównać sobie te węgle - też nie ma (i nie będzie), bo bardzo dużo zależy od tego z czego i w jakich warunkach uzyskuje się ten polowy węgiel drzewny. W laboratorium albo fabryce jest możliwość kontroli parametrów spalania, w ognisku - niet. Japończycy mają swoje drewna, Rosjanie swoje, my swoje i Amerykanie swoje, każde ognisko jest inne i w przeciwieństwie do węgla aktywowanego - ten ogniskowy nie trzyma żadnych parametrów.
Żeby to sprawdzić trzeba by było porównać ilość jakiegoś "czegoś" (najczęściej sprawdza się skuteczność filtracji używając jodu dodanego do wody przed filtracją) po przepuszczeniu przez jakiś "pro" filtr, parę tańszych "sklepowych", jak te z tego wątku, parę samodziałów z różnych węglów drzewnych i taki z węgla z apteki (a już ultraoptymalnie ze specjalnego węgla adsorbującego metale ciężkie). Tzn. przepuścić przez każdy filtr wiaderko wody destylowanej, podsuszyć je nieco itd. Razem ze skutecznością filtracji warto też np. zmierzyć tempo działania i wyciągnąć wnioski.
Może jest jakiś forumowicz z laboratoryjnym zacięciem?
Ile, na chłopski rozum, zmieni użycie węgla "fachowego" zamiast węgla z ogniska? Czy to będzie 10, 100 czy 1000x większa powierzchnia/zdolność wychwytywania paskudztw - dla mnie to nie jest żadna różnica, zakładam z góry, że węgiel drzewny będzie słabo działał. Jak mam - pokruszę, nasypię gdzieś między jedną a drugą warstwę piasku, to mimo wszystko najlepszy terenowy materiał zdolny do wyłapania różnych świństw. Ale jeżeli filtr z takich rzeczy typu piach, bawełna i węgiel nie ma wielkości beczki - fajnie jak coś wyłapie, ale nie zatrzyma wszystkiego, nie ma siły.
Jak mam cokolwiek nosić - o filtrze za 30 zł pisałem wyżej. Niektóre z tych "ołówkowych" konstrukcji mają filtr węglowy i dodatkowo uwalniają jony jodu, żeby dobić to, co ew. się przedostanie dalej. Oczywiście producent nie daje żadnej gwarancji, że tak się stanie, ale zawsze można mieć nadzieję, że się uda (albo przegotować wodę )
W pierwszym poście tego Tematu ZAZNACZYŁEM
Nie wiem jak w wypadku filtra, podanego przez Q_xa wstawić tam jeszcze, po drodze do ust , jakiś sprzęt do jej zagotowania ?
Wszechwiedzący amerykanie na pewno już coś takiego wymyślili i mają
Ale ja sumie nie muszę wiedzieć ... mam ten co mam
Syfy i chemię mi filtruje a co żywe zabijam zagotowaniem :p
NatomiastPomimo że producenci prześcigają się w opisach rewelacyjności i sprawności swoich wkładów i tak wodę po filtrowaniu zawsze gotuję
(czy filtr ołówkowy), ."Turystyczny Filtr do Uzdatniania wody Amerykański za 28 zł"
Nie wiem jak w wypadku filtra, podanego przez Q_xa wstawić tam jeszcze, po drodze do ust , jakiś sprzęt do jej zagotowania ?
Wszechwiedzący amerykanie na pewno już coś takiego wymyślili i mają
Ale ja sumie nie muszę wiedzieć ... mam ten co mam
Syfy i chemię mi filtruje a co żywe zabijam zagotowaniem :p
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
Jest więcej, niż jeden sposób, żeby przepchnąć przez to wodę, nie trzeba koniecznie używać słomki. Te filtry można albo wcisnąć w szyjkę jakiejś pasującej butelki, albo wkleić je w nakrętkę, albo kupić taki z gwintem tam, gdzie wchodzi woda i znaleźć pasujące urządzenie. W "taktycznej wersji" (koło 100 zł, robi się drogo) takie coś działa jak część systemu hydratacyjnego - wężyki, nakrętki, worki - wszystko jest bardziej pasowne.