Penny Can Stove - kuchenka spirytusowa z puszek aluminiowych
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- Marshall
- Posty: 696
- Rejestracja: 25 lut 2011, 23:27
- Lokalizacja: Gdańsk, Łomża
- Gadu Gadu: 63140
- Tytuł użytkownika: f o t o g r a f
- Płeć:
- Kontakt:
Penny Can Stove - kuchenka spirytusowa z puszek aluminiowych
[center]1.
[/center]
[center]2.
[/center]
[center]3.
[/center]
Zaciekawiony tematem, po obejrzeniu filmików wykonałem kilka modeli takich kuchenek.
Do wyprodukowania takiej kuchenki potrzebne są tylko dwie puszki aluminiowe po napojach, np. po Pepsi...
Paliwo - alkohol etylowy - denaturat.
Tutaj jeden z filmów jak to zrobić i jak to działa:
Cz. 1.
Cz. 2.
Kuchenki takie są bardzo wydajne - sprawdziłem. Polecam!
[/center]
[center]2.
[/center]
[center]3.
[/center]
Zaciekawiony tematem, po obejrzeniu filmików wykonałem kilka modeli takich kuchenek.
Do wyprodukowania takiej kuchenki potrzebne są tylko dwie puszki aluminiowe po napojach, np. po Pepsi...
Paliwo - alkohol etylowy - denaturat.
Tutaj jeden z filmów jak to zrobić i jak to działa:
Cz. 1.
Cz. 2.
Kuchenki takie są bardzo wydajne - sprawdziłem. Polecam!
Sent from my Baobab Tree. Marshall® | Adam Marczak
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
Pyroszz, poezja gatunku, jubiler przy pracy.
Gadaliśmy kiedyś o tym, jak powinien wyglądać porządny palnik - był m. in. Jon (flatcatgear.com) i zelph (http://www.woodgaz-stove.com/) i wszyscy doszliśmy do wniosku, że owszem, puszki od piwa mogą działać i wyglądają czadowo, ale nikt z nas nie chce się w to bawić, każdy z innych powodów. Zelph poszedł w stronę butelek i puszek aluminiowych, Jon w nierdzewkę i tytan, a ja w "rdzewkę" po konserwach i puszki po aerozolach. Szczęśliwie zrobiłem kilka egzemplarzy z puszek po koncentracie (Lidl ma koncentrat zapakowany w stalowe puchy redbullowej średnicy - w sam raz na cyclone stove) i wyleczyłem się z nałogu. Czasami jeszcze zrobię jakąś wariacką rzecz, żeby nie stracić wprawy.
Dla mnie piwne puszki są za duże, za łatwo się gniotą, są niezgrabne, niestabilne, działają też jakoś tak kapryśnie - przynajmniej w moich niewprawnych, łamagowskich łapkach. Te redbullowe są zgrabniejsze, zawsze podnoszę jak znajdę na spacerze.
Mam od dłuższego czasu parę palników do różnych zastosowań, to te, które przeżyły rygorystyczne testy w terenie:
uberstove do małych kubków i gotowania wody, ale jajecznicę też zrobi,
poza tym dyżurny "sideburner" do dłuższego gotowania albo do gotowania w nerkowatym kubku,
cyclone stove z puszki po koncentracie dla szpanu i ISO-Clean do palenia gównianych wynalazków typu izopropanol+nafta, do tego parę sztuk, których zwyczajnie z lenistwa nie wyrzuciłem...
I z tych palników, z pół setki ich się przewaliło, z tych "nie z puszek po piwie" jestem najbardziej zadowolony. Oczywiście - są sensowne konstrukcje, jak te Twoje. Ale większość rzeczy prezentowanych na YT przez młodocianych piromanów to - niestety - pułapki na ludzi. Kubki będą z nich spadały, palniki będą wybuchały albo gasły.
Jedna kropla wody, jak dobrze wycelować, była w stanie skutecznie "wyłączyć" prawie każdy palnik z puszek. Praktycznie każdy można przypadkowo wywrócić próbując zdmuchnąć płomień - może to zrobić wiatr, albo ściółka pracująca pod palnikiem
Osobna bajka to stworzenie palnika, który będzie przewidywalnie działał od -10 do 40 stopni, który dostosuje sam siłę płomienia do wielkości naczynia (to nie bajka), który umożliwi wlanie tam dowolnego denaturatopodobnego gówna z dowolnego sklepu i pozwoli na tym bezproblemowo zagotować wodę, ugotować zupę albo gulasz, upiec chlebek - takich konstrukcji jest naprawdę niewiele i "penny stove" niestety nie jest jedną z nich ("pepsi can stove" to jest dużo szersze pojęcie, nie koniecznie ma dysze tylko u góry).
Jak bardzo wydajne są Twoje kuchenki? Jaką ilość paliwa zużywasz na zagotowanie 0,5l wody o temp. pokojowej (to taki standartowy test)?
U mnie (ISO-Clean) na 2 kubki wychodzi minimum 11,5 ml 90% "dykty" + 3,5 ml wody, przy 15 ml 90% + 5 ml wody jestem pewien, że pół litra wody zagotuje się w terenie - o ile warunki będą w miarę ludzkie. Tą samą ilością paliwa (15 ml, już bez wody) zagotuję wodę przy użyciu uberstove.
EDIT: dodałem zdjęcia samodziałów
- Marshall
- Posty: 696
- Rejestracja: 25 lut 2011, 23:27
- Lokalizacja: Gdańsk, Łomża
- Gadu Gadu: 63140
- Tytuł użytkownika: f o t o g r a f
- Płeć:
- Kontakt:
Q_x, super!
Wiedziałem, że znajdę tutaj Guru od takich konstrukcji!
W terenie testowałem te kuchenki tylko raz, podczas wypadu, który opisałem tutaj:
viewtopic.php?t=4064
Była temperatura około -1 st. C, gotowałem w zestawie Esbita około 350-400 ml zimnej wody. Palnik z tej małej, 150 ml. puszki jak od RedBulla.
Czasu gotowania i ilości denaturatu nie mierzyłem niestety ale dla mnie był b. zadowalający.
Muszę tylko tego Esbita przerobić w ten sposób, żeby garnek nie "wpadał" do środka podstawy - będzie się gotować jeszcze szybciej.
[center]
[/center]
Jeśli mi się wszystko uda to w ten weekend pomaszeruję znów do lasu, wtedy zmierzę i ilość paliwa i czas do zagotowania.
Wiedziałem, że znajdę tutaj Guru od takich konstrukcji!
W terenie testowałem te kuchenki tylko raz, podczas wypadu, który opisałem tutaj:
viewtopic.php?t=4064
Była temperatura około -1 st. C, gotowałem w zestawie Esbita około 350-400 ml zimnej wody. Palnik z tej małej, 150 ml. puszki jak od RedBulla.
Czasu gotowania i ilości denaturatu nie mierzyłem niestety ale dla mnie był b. zadowalający.
Muszę tylko tego Esbita przerobić w ten sposób, żeby garnek nie "wpadał" do środka podstawy - będzie się gotować jeszcze szybciej.
[center]
[/center]
Jeśli mi się wszystko uda to w ten weekend pomaszeruję znów do lasu, wtedy zmierzę i ilość paliwa i czas do zagotowania.
Sent from my Baobab Tree. Marshall® | Adam Marczak
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
Tu znajdziesz parę pomysłów (to najlepszy kanał z testami kuchenek na YT, możesz wpisać "esbit" w wyszukiwarkę po prawej):
http://www.youtube.com/user/hiramcook#p ... ylaC5r18yM
http://www.youtube.com/user/hiramcook#p ... ylaC5r18yM
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
"Prawdopodobnie coś poszło nie tak".
Pojęcia nie mam co to za butelka jest na zdjęciu - tekst maczkiem niewiele mi mówi, nazwa preparatu kończy się przed najważniejszą literą (T lub L), nie mam też pojęcia jakie to ma stężenie - z 70% denaturatem takie konstrukcje to strata czasu, a firmy i opakowania na rynku zmieniają się częściej, niż robię zakupy.
Z grubsza wytyczne są takie:
Odległość od dysz (albo od górnego brzegu palnika jeśli nie ma dysz) do dna naczynia powinna wynosić 2-3 cm.
O ile przez jakąś dziurę nie wylewa się paliwo, szczelność nie jest priorytetem.
Najważniejszy dla wysokiej sprawności nie jest jakiś wydumany palnik, a wiatrochron; osłona powinna być oddalona od brzegu naczynia o ok 5 mm i sięgać możliwie wysoko.
Możesz zacząć od ucięcia samego dna od puszki (wysokiego gdzieś tak na 2 cm) i próby zagotowania wody na czymś takim - zobaczysz czy dykta dopala się do końca i czy kopci. Jak palnik zgaśnie z resztką fioletowej wody w środku - będziesz znał jedną z przyczyn porażki (za mało alkoholu w denaturacie), jak okopci wszystko na czarno - masz paliwo z izopropanolem (odstaw na półkę, kup dyktę w monopolowym).
Pojęcia nie mam co to za butelka jest na zdjęciu - tekst maczkiem niewiele mi mówi, nazwa preparatu kończy się przed najważniejszą literą (T lub L), nie mam też pojęcia jakie to ma stężenie - z 70% denaturatem takie konstrukcje to strata czasu, a firmy i opakowania na rynku zmieniają się częściej, niż robię zakupy.
Z grubsza wytyczne są takie:
Odległość od dysz (albo od górnego brzegu palnika jeśli nie ma dysz) do dna naczynia powinna wynosić 2-3 cm.
O ile przez jakąś dziurę nie wylewa się paliwo, szczelność nie jest priorytetem.
Najważniejszy dla wysokiej sprawności nie jest jakiś wydumany palnik, a wiatrochron; osłona powinna być oddalona od brzegu naczynia o ok 5 mm i sięgać możliwie wysoko.
Możesz zacząć od ucięcia samego dna od puszki (wysokiego gdzieś tak na 2 cm) i próby zagotowania wody na czymś takim - zobaczysz czy dykta dopala się do końca i czy kopci. Jak palnik zgaśnie z resztką fioletowej wody w środku - będziesz znał jedną z przyczyn porażki (za mało alkoholu w denaturacie), jak okopci wszystko na czarno - masz paliwo z izopropanolem (odstaw na półkę, kup dyktę w monopolowym).
Ostatnio zmieniony 05 maja 2012, 09:52 przez Q_x, łącznie zmieniany 1 raz.
- NumLock
- Posty: 487
- Rejestracja: 03 gru 2008, 16:31
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Tytuł użytkownika: vel Numeryczny
- Płeć:
Offtopując, ostatnio mam wielki problem z doborem dobrego denaturatu, co drugi "chrzczony", spirytus salicylowy pali się lepiej (65% czystego spirytu) niż te podróby. Ja się pytam, gdzie kupić te >90%?
"Zarozumiałością oraz bezczelnością człowieka jest mówienie, że zwierzęta są nieme, tylko dlatego, że są nieme dla jego tępej percepcji" - Mark Twain.
Panie ten spirytus salicylowy to w ogóle są jakieś jaja. Poszedłem, kupiłem, patrze... 60% etanolu Miałem się wrócić i powiedzieć ze spirytus chciałem a nie wódkę salicylową... 60%? nosz k..wa toż ja mocniejsze pijałemNumLock pisze:Offtopując, ostatnio mam wielki problem z doborem dobrego denaturatu, co drugi "chrzczony", spirytus salicylowy pali się lepiej (65% czystego spirytu) niż te podróby. Ja się pytam, gdzie kupić te >90%?
Ja mam taki denaturat 92% etylowego. Pali się tak jakby mu się nie chciało, w rzeczywistości ma pewnie z 70% max. To co pisze na etykiecie a to co jest faktycznie wewnątrz to dwa różne światy
Panowie a co myślicie o metanolu? Na allegro widzę że normalnie dostępny w sprzedaży, co mnie trochę dziwi bo myślałem, że nie jest to takie proste (wszak pieruńska to trucizna).
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
Metanol działa znakomicie, jest polecany przy niskich temperaturach ze względu na większą prężność par - łatwiej będzie go zapalić. Na niekorzyść przemawia mniejsza ilość ciepła uzyskiwanego ze spalania grama metanolu.
Naprawdę gruntownie przerobiłem temat jakości paliwa w Polsce, wypracowałem sobie następującą strategię:
Korzystam z alkoholu stężonego do 70-80%, mam palnik, w którym mogę palić izopropanol bez kopcia (tu jest pokazana chyba wersja najbardziej diy-friendly: ). Paliwo mogę kupić byle gdzie i byle jakie. Idę do sklepu, kupuję co mają i z bańki. Jestem w stanie zaopatrzyć się w monopolowym w mieście, w spożywczym na wsi, w markecie budowlanym, gdziekolwiek.
Zdarzało mi się trafiać na izopropanol (od "zwykłego" do takiego naprawdę dobrej jakości - czysty, przewidywalny, wydajny, niebarwiony, nieperfumowany), etanol skażony jakimś produktem ropopochodnym, denaturat śmierdzący na różne sposoby, we wszystkich kolorach tęczy - od różowego do granatowego.
Jeżeli kuchenka pali się niemrawo, to znaczy że sobie nie radzi, w sensie obiegu ciepła - za mało sama siebie nagrzewa - paliwo jest za chłodne, więc nie paruje zbyt intensywnie. Może odrobinę pomóc porządny wiatrochron i podkładka z folii alu pod całym zestawem.
Naprawdę gruntownie przerobiłem temat jakości paliwa w Polsce, wypracowałem sobie następującą strategię:
Korzystam z alkoholu stężonego do 70-80%, mam palnik, w którym mogę palić izopropanol bez kopcia (tu jest pokazana chyba wersja najbardziej diy-friendly: ). Paliwo mogę kupić byle gdzie i byle jakie. Idę do sklepu, kupuję co mają i z bańki. Jestem w stanie zaopatrzyć się w monopolowym w mieście, w spożywczym na wsi, w markecie budowlanym, gdziekolwiek.
Zdarzało mi się trafiać na izopropanol (od "zwykłego" do takiego naprawdę dobrej jakości - czysty, przewidywalny, wydajny, niebarwiony, nieperfumowany), etanol skażony jakimś produktem ropopochodnym, denaturat śmierdzący na różne sposoby, we wszystkich kolorach tęczy - od różowego do granatowego.
Jeżeli kuchenka pali się niemrawo, to znaczy że sobie nie radzi, w sensie obiegu ciepła - za mało sama siebie nagrzewa - paliwo jest za chłodne, więc nie paruje zbyt intensywnie. Może odrobinę pomóc porządny wiatrochron i podkładka z folii alu pod całym zestawem.
Mi nigdy nie udało się uzyskać takich czasów jakie pokazują na filmach na YT. Jak dobrze zrozumiałem w większości leją tam właśnie metanol.
Z tą ogólną dostępnością to prawie racja ale argument dokupywania w terenie paliwa do mnie nie przemawia. Wszak nie sprzedają w mniejszych opakowaniach niż 500 ml :-/
może i tak, ale trzeba wziąć pod uwagę, że spalanie 70% etanolu zapaskudzonego czymś co utrudnia spalanie a metanolu 99% to może być zupełnie nie to samo.Q_x pisze:Na niekorzyść przemawia mniejsza ilość ciepła uzyskiwanego ze spalania grama metanolu
Z tą ogólną dostępnością to prawie racja ale argument dokupywania w terenie paliwa do mnie nie przemawia. Wszak nie sprzedają w mniejszych opakowaniach niż 500 ml :-/
kilka zmajstrowałem i z moich doświadczeń wynika, że nie ma sensu robić takich kuchenek bez podstawki w której można by spalić 1-3 ml paliwa celem ogrzania zbiornika właściwego dla pełnego rozruchu. Różnica jest ogromna szczególnie jeśli idzie o odpalanie na mrozie.Q_x pisze:Jeżeli kuchenka pali się niemrawo, to znaczy że sobie nie radzi, w sensie obiegu ciepła - za mało sama siebie nagrzewa - paliwo jest za chłodne, więc nie paruje zbyt intensywnie. Może odrobinę pomóc porządny wiatrochron i podkładka z folii alu pod całym zestawem.
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
Dobre palniki gotują szybko, nie ważne, czy do środka idzie metanol czy etanol - to jest zwykle jakieś 90%. Polskie 70% sprawia trudności, pali się niemrawo, trzeba się nakombinować, ale palnik taki jak z linka dałby radę bez jakichś grymasów.trzeba wziąć pod uwagę, że spalanie 70% etanolu zapaskudzonego czymś co utrudnia spalanie a metanolu 99% to może być zupełnie nie to samo.
Czasami (trasy tygodniowe i dłuższe na terenach objętych zakazem używania otwartego ognia) człowiek nie ma innego wyjścia.argument dokupywania w terenie paliwa do mnie nie przemawia
W monopolach mają ćwiartki. :mikolaj:Wszak nie sprzedają w mniejszych opakowaniach niż 500 ml
Sprawę widzę zupełnie odwrotnie, szukałem bardzo długo rozwiązania, które będzie działało bezproblemowo i będzie można na nim polegać. Po co korzystać z rozwiązań, które się nie sprawdzają, są kłopotliwe, niebezpieczne (przegrzanie przy prymowaniu może nawet stopić aluminiowy wiatrochron, palnika w takim stanie praktycznie nie da rady zgasić bez ryzyka poparzeń albo zniszczenia odzieży), skoro można sięgnąć po coś, co działa bez kombinacji?nie ma sensu robić takich kuchenek bez podstawki
Paliwo na mrozie trzymam w wewnętrznej kieszeni, po nalaniu do palnika możliwie szybko je podpalam.
Kiedy jest wyjątkowo zimno, wietrznie i paliwo nie chce się zapalić (i skrewiłem, bo np. butelka została w plecaku) - pomagam sobie liściem albo gałązką: moczę w denaturacie, podpalam i płonącą zanurzam ponownie w paliwie. Jeżeli jest wyjątkowo zimno i nawet ten sposób nie działa - staram się zanurzać i wyciągać taki płonący listek do czasu aż wszystko zatrybi. Przy -10C dałem radę bez problemów.
Jak ognia unikam konstrukcji, które wymagają prymowania - to zawsze wydawało mi się kłopotliwe i niebezpieczne, a same palniki były kapryśne.
Jak masz odrobinę wolnego czasu i puszkę po groszku (fasoli, pomidorach, ciecierzycy, soczewicy, niektórych koncentratach pomidorowych...), do tego podstawowe narzędzia do obróbki metalu (wiertarka albo gwoździe, nożyce, może być pomocna np. szlifierka) to gorąco polecam możliwie wierne podrobienie czegoś takiego:
(facet podaje wymiary w calach, ale puszki różnią się średnicą od tego palnika tylko o jakieś 2 mm)
troche sie chyba nie zrozumieliśmy Mi chodziło o porównanie mniej generującego ciepła ale dostępnego 99% metanolu z tym co możemy dostać pod pojęciem denaturat.Q_x pisze:Dobre palniki gotują szybko, nie ważne, czy do środka idzie metanol czy etanol - to jest zwykle jakieś 90%. Polskie 70% sprawia trudności, pali się niemrawo, trzeba się nakombinować, ale palnik taki jak z linka dałby radę bez jakichś grymasów.
Q_x pisze:które się nie sprawdzają, są kłopotliwe, niebezpieczne
zgadza się tylko ew. niebezpieczeństwo. Bo faktycznie dopóki ta odrobina paliwa użyta do rozgrzania się nie wypali palnik zgasić dmuchnięciem jest nierealnym. Mi wiatrochronu nie spali, taka kuchenka to u mnie jedynie backup kuchenki na drewno, która to właśnie służy mi jako wiatrochron. Na czym polega kłopotliwość takiej konstrukcji?Q_x pisze:które wymagają prymowania
Żadna z tych, które zrobiłem nie wymagała prymowania. Paliły i bez tego, ale z podgrzewaniem jednak o niebo lepiej to wychodziło - szybciej i zużywało mniej paliwa (ale różnice w ilości paliwa o ile rzeczywiście były to były minimalne).
- NumLock
- Posty: 487
- Rejestracja: 03 gru 2008, 16:31
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Tytuł użytkownika: vel Numeryczny
- Płeć:
Denaturat na tym filmiku pali się mocnym ogniem. Ostatnio próbowałem "denaturat" ze spożywczaka, na takiej samej kuchence, płomienia nie było praktycznie widać, chociaż było czuć lekkie ciepło. Obstawiam, że owy miał coś ok. 50%. Oczywiście z gotowania nici.Q_x pisze:palnik taki jak z linka dałby radę bez jakichś grymasów.
Żądam jakichś norm w tym kraju!
"Zarozumiałością oraz bezczelnością człowieka jest mówienie, że zwierzęta są nieme, tylko dlatego, że są nieme dla jego tępej percepcji" - Mark Twain.
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
Birken - co do kłopotliwości... Nie wiem właściwie o czym mówimy - masz takie, jak Marshall zrobił? Prymować można praktycznie wszystko. Mi chodziło o palniki takie jak na początku wątku, zamknięte konstrukcje z puszek po napojach.
Dlaczego kłopotliwe? Tak jakoś mi się ich używało, co poradzę... Nie twierdzę, że to cokolwiek poza moim własnym doświadczeniem. Przerobiłem w sumie kilkadziesiąt sztuk, to były różne konstrukcje z różnych materiałów, praktycznie żadna "w tym stylu" (tzn klasyczny penny stove) nie dała na sobie polegać. Oczywiście to wszystko to była moja wina, jako projektanta, konstruktora i testera w jednym.
O różnicach w pracy w zależności od %% już sobie powiedzieliśmy. Naprawdę nie zawsze tak musi być - palnik Iso-Clean gotuje szybciej na izopropanolu 70%, niż na 91%, nie mam pojęcia dlaczego - zwrócił na to uwagę Tinny w tym filmiku: Poza tym przez takie małe dziurki paliwo nie chciało mi elegancko wlatywać do środka, ciężko było też wydostać cały płyn ze środka. Mam zwyczaj noszenia palnika w garnku, w którym gotuję i jeżeli nie wylałem wszystkiego z palnika, a denaturat był skażony czymś gorzkim, w rodzaju bitrexu, miałem potem gorzkie paluchy i gorzką ścierkę (to optymistyczny wariant). Czasami wystarczyła kropla wody spadająca z kubka na palnik, żeby ten zgasł zupełnie. A jak się pali, porządnie rozgrzeje i przewróci - generuje kulę ognia - razu pewnego, wisząc w hamaku, podpaliłem sobie w ten sposób rękę, wydepilowałem się od dłoni do łokcia, na szczęście skończyło się na małym bąblu (no i najadłem się strachu).
Przerzuciłem się na jakiś moment na "sideburnery" - ten sam pomysł, tylko dysze były na ścianie bocznej, garnek stawiałem bezpośrednio na kuchenkę. Duża dziura u góry, dodatkowe wewnętrzne ścianki boczne. Mogłem sobie tylko pomarzyć o efektywnym spalaniu - większość ciepła uciekała bokami, środek dna naczynia był zasłonięty przez sam palnik. Przegrzany denaturat potrafił naprawdę się rozhulać - działo się to często tuż po zdjęciu garnka.
Później wpadłem na palnik, który autor nazwał "airport stove". Obok dysz był działający na zasadzie kapilarnej "knot" z górnej części puszki alu. (http://donsmaps.com/stoves.html )
Pomimo wad (pluje płonącym paliwem) nadal uważam to za jedną z najlepszych konstrukcji możliwych do zrobienia z puszki po browcu. Można łatwo "sterować" mocą takiego palnika stosując "knot" o różnej wysokości. Oczywiście jak się nie postawi garnka na tym palniku, to zaczną się kłopoty z nadwyżką mocy. Bazując na tym pomyśle zrobiłem sobie palnik z puszki po aerozolu, na który mówię "uberstove", przeznaczony do gotowania w kubkach.
Niezły jest też sam spód od puszki - i to jest to, co nazywam brakiem kłopotów: wlewasz dyktę, podpalasz po prostu zapałką, zapalniczką, w ciepłe dni odpala od pierwszej iskry z krzesiwa. Pali się spokojnie, bez wybryków, bez czasu traconego na rozgrzanie się paliwa. Moc wystarcza do wszystkiego - od zagotowania wody do wypieku ciasta, takie kuchenki są przy tym mało łapczywe. No i obsługa jest prostsza od kartusza z gazem, dosłownie: zalać, podpalić.
NumLock - Mój ostatni zakup, produkt firmy Ulpol: nie oznaczają stężenia na butelkach, denaturat jest na granicy używalności, śmierdzi strasznie. Takie życie, co począć. Za to byłem w stanie w markecie budowlanym (nie pamiętam w którym) dostać 99% izopropanol - Denatural f-my Dragon, bez żadnych dziwnych dodatków. Dobrego trzeba szukać, osobiście, jak pisałem, raczej polegam na wszechobecnej beznadziejności, na hochsztaplerach i kanciarzach.
Dlaczego kłopotliwe? Tak jakoś mi się ich używało, co poradzę... Nie twierdzę, że to cokolwiek poza moim własnym doświadczeniem. Przerobiłem w sumie kilkadziesiąt sztuk, to były różne konstrukcje z różnych materiałów, praktycznie żadna "w tym stylu" (tzn klasyczny penny stove) nie dała na sobie polegać. Oczywiście to wszystko to była moja wina, jako projektanta, konstruktora i testera w jednym.
O różnicach w pracy w zależności od %% już sobie powiedzieliśmy. Naprawdę nie zawsze tak musi być - palnik Iso-Clean gotuje szybciej na izopropanolu 70%, niż na 91%, nie mam pojęcia dlaczego - zwrócił na to uwagę Tinny w tym filmiku: Poza tym przez takie małe dziurki paliwo nie chciało mi elegancko wlatywać do środka, ciężko było też wydostać cały płyn ze środka. Mam zwyczaj noszenia palnika w garnku, w którym gotuję i jeżeli nie wylałem wszystkiego z palnika, a denaturat był skażony czymś gorzkim, w rodzaju bitrexu, miałem potem gorzkie paluchy i gorzką ścierkę (to optymistyczny wariant). Czasami wystarczyła kropla wody spadająca z kubka na palnik, żeby ten zgasł zupełnie. A jak się pali, porządnie rozgrzeje i przewróci - generuje kulę ognia - razu pewnego, wisząc w hamaku, podpaliłem sobie w ten sposób rękę, wydepilowałem się od dłoni do łokcia, na szczęście skończyło się na małym bąblu (no i najadłem się strachu).
Przerzuciłem się na jakiś moment na "sideburnery" - ten sam pomysł, tylko dysze były na ścianie bocznej, garnek stawiałem bezpośrednio na kuchenkę. Duża dziura u góry, dodatkowe wewnętrzne ścianki boczne. Mogłem sobie tylko pomarzyć o efektywnym spalaniu - większość ciepła uciekała bokami, środek dna naczynia był zasłonięty przez sam palnik. Przegrzany denaturat potrafił naprawdę się rozhulać - działo się to często tuż po zdjęciu garnka.
Później wpadłem na palnik, który autor nazwał "airport stove". Obok dysz był działający na zasadzie kapilarnej "knot" z górnej części puszki alu. (http://donsmaps.com/stoves.html )
Pomimo wad (pluje płonącym paliwem) nadal uważam to za jedną z najlepszych konstrukcji możliwych do zrobienia z puszki po browcu. Można łatwo "sterować" mocą takiego palnika stosując "knot" o różnej wysokości. Oczywiście jak się nie postawi garnka na tym palniku, to zaczną się kłopoty z nadwyżką mocy. Bazując na tym pomyśle zrobiłem sobie palnik z puszki po aerozolu, na który mówię "uberstove", przeznaczony do gotowania w kubkach.
Niezły jest też sam spód od puszki - i to jest to, co nazywam brakiem kłopotów: wlewasz dyktę, podpalasz po prostu zapałką, zapalniczką, w ciepłe dni odpala od pierwszej iskry z krzesiwa. Pali się spokojnie, bez wybryków, bez czasu traconego na rozgrzanie się paliwa. Moc wystarcza do wszystkiego - od zagotowania wody do wypieku ciasta, takie kuchenki są przy tym mało łapczywe. No i obsługa jest prostsza od kartusza z gazem, dosłownie: zalać, podpalić.
NumLock - Mój ostatni zakup, produkt firmy Ulpol: nie oznaczają stężenia na butelkach, denaturat jest na granicy używalności, śmierdzi strasznie. Takie życie, co począć. Za to byłem w stanie w markecie budowlanym (nie pamiętam w którym) dostać 99% izopropanol - Denatural f-my Dragon, bez żadnych dziwnych dodatków. Dobrego trzeba szukać, osobiście, jak pisałem, raczej polegam na wszechobecnej beznadziejności, na hochsztaplerach i kanciarzach.
Jak patrzę na te wyrafinowane kuchenki tego typu, to mam nieodparte wrażenie przerostu formy nad treścią.
Sam swego czasu popełniłem takową kuchenkę - ot, z tego, co było pod ręką. Palnik z dwóch denek od puszek od piwa działa. Ale tak czy siak trzeba kombinować, na czym postawić podgrzewane naczynie. Denaturat wypala się szybko.
Po wstawieniu go w odcięty kawałek najmniejszego stalowego kubka okazało się, że działa o wiele lepiej. Opisywałem to w wątku "Szwedki kubek by Miki".
Patrząc na te wynalazki z filmików zrobiłbym jedynie te trzy nacięcia na centymetr od krawędzi uciętego kubka, i wgiął do środka w charakterze wsporników - uprzednio włożywszy tam ów palnik z puszek. W swojej konstrukcji użyłem blaszek z rozebranego transformatora.
Dlaczego tak? Palnik, postawiony samodzielnie, wypala się w dziesięć minut. Jeszcze krótszy czas osiągnie się w przypadku kuchenek z otwartą powierzchnią płonącego paliwa. Po wstawieniu palnika w szczelne naczynie, przy zapewnieniu dopływu powietrza wyłącznie z góry, czas jego działania wzrósł do ponad półtorej godziny. Przy pełnej efektywności grzania - przez ten czas wygotowało się ok pół litra wody. Nie zagotowało, a właśnie wygotowało. Zagotować można by było o wiele więcej.
Sam swego czasu popełniłem takową kuchenkę - ot, z tego, co było pod ręką. Palnik z dwóch denek od puszek od piwa działa. Ale tak czy siak trzeba kombinować, na czym postawić podgrzewane naczynie. Denaturat wypala się szybko.
Po wstawieniu go w odcięty kawałek najmniejszego stalowego kubka okazało się, że działa o wiele lepiej. Opisywałem to w wątku "Szwedki kubek by Miki".
Patrząc na te wynalazki z filmików zrobiłbym jedynie te trzy nacięcia na centymetr od krawędzi uciętego kubka, i wgiął do środka w charakterze wsporników - uprzednio włożywszy tam ów palnik z puszek. W swojej konstrukcji użyłem blaszek z rozebranego transformatora.
Dlaczego tak? Palnik, postawiony samodzielnie, wypala się w dziesięć minut. Jeszcze krótszy czas osiągnie się w przypadku kuchenek z otwartą powierzchnią płonącego paliwa. Po wstawieniu palnika w szczelne naczynie, przy zapewnieniu dopływu powietrza wyłącznie z góry, czas jego działania wzrósł do ponad półtorej godziny. Przy pełnej efektywności grzania - przez ten czas wygotowało się ok pół litra wody. Nie zagotowało, a właśnie wygotowało. Zagotować można by było o wiele więcej.
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
Ha! Mam podobny stojak!
Dziury w puszce z fimów na YT pomagają w czystym i szybkim i równomiernym spalaniu izopropanolu. Bez dziur ta sztuczka też się może udać, ale płomień będzie bardziej wrażliwy na podmuchy wiatru. Poza tym - z dziurami łatwiej jest podpalić paliwo i zacząć gotować
Szybkość spalania ma z efektywnością tylko tyle wspólnego, że jak jest za gorąco, to rosną straty ciepła. To samo dzieje się przy za małej mocy palnika, straty ciepła w pewnym momencie zrównują się z mocą palnika i woda w garnku przestaje się podgrzewać.
Jak się chce gotować szybko i sprawnie, trzeba wyeliminować straty: wybrać szeroki garnek i zadbać o porządny, wysoki, dobrze dopasowany wiatrochron - wzór to Caldera Cone. No i trzeba się wstrzelić we wsamrazową moc palnika.
Dziury w puszce z fimów na YT pomagają w czystym i szybkim i równomiernym spalaniu izopropanolu. Bez dziur ta sztuczka też się może udać, ale płomień będzie bardziej wrażliwy na podmuchy wiatru. Poza tym - z dziurami łatwiej jest podpalić paliwo i zacząć gotować
Szybkość spalania ma z efektywnością tylko tyle wspólnego, że jak jest za gorąco, to rosną straty ciepła. To samo dzieje się przy za małej mocy palnika, straty ciepła w pewnym momencie zrównują się z mocą palnika i woda w garnku przestaje się podgrzewać.
Jak się chce gotować szybko i sprawnie, trzeba wyeliminować straty: wybrać szeroki garnek i zadbać o porządny, wysoki, dobrze dopasowany wiatrochron - wzór to Caldera Cone. No i trzeba się wstrzelić we wsamrazową moc palnika.
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
Rumak, z watą szklaną/mineralną to zależy. Do klasycznych penny stove możesz wpakować nawet zwykłe waciki, zmniejsza to "fireballe" przy przewróceniu palnika, ale utrudnia wydostanie ze środka niewpalonego do końca paliwa. Do otwartych konstrukcji bałbym się pakować watę szklaną z obaw przed np. spożyciem fragmentów takich włókien (palnik trzymam w garnku ze sztućcami, ścierkami itp.), więc zostają albo bawełna, która dość szybko się wypali, albo drogaśne koce gaśnicze z włókna węglowego. Można też watę szklaną umocować stalową siatką (taką jak z sitka do herbaty).
Izopropanolu? To już łatwiej i taniej było by kupić kartusz z gazemQ_x pisze:Dziury w puszce z fimów na YT pomagają w czystym i szybkim i równomiernym spalaniu izopropanolu.
Palnik spirytusowy na allegro to ok 17- 20pln. W moim przekonaniu zabawa w cięcie gięcie puszek to nieco przerost formy nad treścią.
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
Lukasz_sp: izopropanol jest dostępny w większości marketów budowlanych i sklepów monopolowych ("Denatural", "Denaturyt"). Ludzie często skarżą się "co ta dykta tak kopci" i to jest odpowiedź - albo to w ogóle nie jest etanol, tylko sam izopropanol, albo etanol jest skażony czymś, co kopci. Żyjemy w takim dziwnym kraju z dziwnmi produktami rodzącymi dziwne problemy i musimy dziwnie sobie radzić.
Jak chcesz, biegaj po wsiach za kartuszami, mi się nie chce.
Jak chcesz, biegaj po wsiach za kartuszami, mi się nie chce.
- rumak
- Posty: 34
- Rejestracja: 02 lut 2013, 18:28
- Lokalizacja: Zielona Góra / NB
- Gadu Gadu: 8998618
- Płeć:
lukasz_sp pisze:Izopropanolu? To już łatwiej i taniej było by kupić kartusz z gazemQ_x pisze:Dziury w puszce z fimów na YT pomagają w czystym i szybkim i równomiernym spalaniu izopropanolu.
Palnik spirytusowy na allegro to ok 17- 20pln. W moim przekonaniu zabawa w cięcie gięcie puszek to nieco przerost formy nad treścią.
Przy użyciu Dremla wykonanie takiej kuchenki zajęło mi ok. 5 min
Q_x rozumiem, że koniecznie musi tam znajdować się wata/bawełna? Pytam ponieważ chce całość uszczelnić silikonem i wtedy rozłożenie kuchenki będzie raczej niemożliwe;)
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
Jak dobrze wszstko poskładasz, to raczej nie musisz uszczelniać, zawsze możesz sprawdzić - przepalić raz czy dwa i zobaczć, czy płomienie pojawiają się tylko tam, gdzie powinny.
Wata w środku penny stove jest opcjonalna: albo wlewasz paliwo z zapasem i wylewasz niedopalone paliwo, wtedy wata będzie przeszkadzać, albo nalewasz tyle ile trzeba i palisz je do końca, aż samo zgaśnie.
Wata w środku penny stove jest opcjonalna: albo wlewasz paliwo z zapasem i wylewasz niedopalone paliwo, wtedy wata będzie przeszkadzać, albo nalewasz tyle ile trzeba i palisz je do końca, aż samo zgaśnie.